12 marca 2013

Dwadzieścia osiem.

 Sa.

    Jestem już u dziadków. Jak zwykle babcia na przywitanie musiała zacząć mi słodzić; "och jaka ty już duża i piękna" ale też; "za chuda jesteś... zmienimy to". Eh ta babcina troska... no cóż. Powędrowałam do "swojego" pokoju, chociaż nie był on do końca mój ponieważ kiedyś należał do mojej matki... na samo wspomnienie moje oczy przysłania przezroczysta słona ciecz. No cóż... jest godzina 23:22 więc pora już iść spać.

SEN:
- No to jak? Podoba Ci się jakaś bluzka?! - zaczęła się niecierpliwić Ola. 
- No hm... ta z tym czymś... - pokazałam na granatową bluzkę z czerwonym sercem.
- To coś to jest serce. - powiedziała ironicznie już wkurzona dziewczyna. 
- Ta.. ide przymierzyć. - puściłam jej oczko a ta tylko wypięła mi język. 
   W przymierzalni wcale nie przymierzałam jej tylko stanęłam przed lustrem. Patrzyłam na siebie gdy do pomieszczenia wpadła zdyszana Olka.
- Co jest?
- Niall, Niall tu jest - wysapała. 
   Obudziłam się gwałtownie. Czy mi się na prawdę to śniło? Może to coś znaczy? A może tylko zwykły sen... 

Niall.

    Siedziałem sztywny jak struna aż do pomieszczenia wpadł jak błyskawica jakiś chłopak. Zaczął rozmawiać o nie wiem czym z tą kobietą, po wyglądzie można stwierdzić, że to jego matka a on jest synem... 
- Niall - zwrócił się do mnie.
- I don't speak Polish - (Nie umiem polskiego) powiedziałem zrezygnowany. 
- Ok, I know English - (Ok, znam angielski)  zaśmiał się. 
- Ok, wiesz może gdzie jest Sa?* - zapytałem.
- Nie, nie wiem, przykro mi. - powiedział a ja zrobiłem się smutny. 
- No ale jak to nie wiesz?
- Ona już tutaj nie mieszka bardzo długo. Od czasu gdy wyjechała nie miałem z nią żadnego kontaktu, przykro mi. - powiedział. 
- A czy ktoś może wiedzieć? Przecież ktoś musiał z nią rozmawiać gdy wróciła. - powiedziałem ze towarzyszącymi mi już od długiego czasu łzami. 
- Przykro mi, nie wiem.
- Przepraszam. - powiedziałem gdyż mój telefon zaczął wibrować. 
- Halo? 
- Musisz szybko wracać do domu. - usłyszałem zdenerwowany głos Greg'a. 
- Ja jeszcze nie - przerwał mi.
- Nasza mama Niall jest w szpitalu! - poleciały mi te kryształowe słone łzy jedna po drugiej... 
- Zarezerwowałem Ci bilet na 8:30, Niall przyjedź, to nasza mama. - dokończył i się rozłączył. Wstałem gwałtownie aż pani która mnie tutaj przyprowadziła zlękła się. 
- Ja muszę iść, moja mama jest w szpitalu. Możesz mi zamówić taksówkę? No wiesz nie znam polskiego - tłumaczyłem się a ten tylko skiną głową. 

 2 godziny później.

    Siedzę właśnie w samolocie, jestem cały roztrzęsiony podwójnie. Moja matka w szpitalu i... nie odnalazłem Sa. Totalna porażka. To była moja ostatnia nadzieja. Teraz nie mam już nic.

Sa.

    Od czasu tego snu już nie śpię, planuję całe wyjście lecz o godzinie 9:00 mam rehabilitację a zegar na ścianie wskazuje godzinę 7:47. Eh trzeba to jakoś wytrzymać. Lista rzeczy na dzisiaj:
~Iść na rehabilitację.
~Spotkać się z Olą. 
~Przeżyć.
   Taak... Wzięłam rolety do góry i przywitały mnie piękne widoki. Dopiero teraz widać te wszystkie piękne polany na których od wczesnego rana pasą sie konie mojego dziadka. Wyszłam na balkon a tam niespodzianka. Termometr wskazywał +22 st jak na wiosnę to wielkie zdziwienie, a tym bardziej, że jest dopiero rano. Dzień zapowiada się super! No poprawka, było by super gdyby był ze mną Niall... Jeszcze tylko 6 dni. Zawsze lepsze to niż czekać na zbawienie... Podeszłam do szafy trzymając kciuki by coś w niej było... Na moje szczęście było. A mianowicie leżały tam moje ubrania które zostawiłam w zeszłe wakacje[LINK], wzięłam wszystko i skierowałam się do przestronnej czarno-czerwonej łazienki. Przywróciłam siebie do stanu używalności i powędrowałam pewnym krokiem na dół gdzie już od wczesnej godziny słyszałam krzątającą się babcię. Wchodząc do kuchni o mało co nie dostałam zawału. 
- O Boże! - krzyknęłam i poleciałam uściskać mojego przyjaciela jednak on udawał, że mnie nie ma czy coś. Jak zwykle. 
 - Oh, nie zgrywaj się - dałam mu kuksa w ramie. 
- Słyszy pani coś? - zwrócił się do mojej babci która przyglądała się całemu zdarzeniu z rozbawieniem, kobieta pokiwała przecząco głową. - Ja też nie...
- Ej! - krzyknęłam.
- Ooo, a któż to? - zaśmiał się. 
- Sa, miło mi  - wyciągnęłam w jego stronę rękę a ten to odwzajemnił. 
- Miło mi. Ale ty wrosłaś! - przytulił mnie a ja stanęłam jak słup soli. 
- Słyszała babcia coś? -  zapytałam z taką samą irytacją w głosie jak mój poprzednik. 
 - Oj, dzieci, dzieci, dzieci - machnęła staruszka.
- Chodź do koni! - krzyknęłam i zamierzałam go pociągnąć za rękę lecz ten przyciągną mnie do siebie na bardzo, bardzo niebezpieczną  odległość od siebie, nasze nosy stykały się. Wreszcie wymruczał mi coś na ucho tym swym diabelsko seksownym głosem. 
- Rehabilitacja - skończył a ja zaczęłam się śmiać w niebo głosy. 
- Pójdziesz ze mną? Tylko, że ja później idę do centrum z moją koleżanką... - ten skiną głową na znak, że pójdzie z nami. Pożegnaliśmy się z babcią i wyszliśmy kierując się na pociąg do centrum Wawy. 
-----------------
Czeeeść ;c
Przepraszam, że nie dodawałam ale nauka... 6 kl, testy, sprawdziany, kartkówki i cholera wie co jeszcze.... ehehehehehe PRZEPRASZAM. 
Nie wiem czy napiszę kolejny jeszcze dziś więc nic nie obiecuję : ) 
*tam gdzie pisałam po polsku, oni mówią po angielsku xD 

CZYTASZ? KOMENTUJ! :3 

3 komentarze:

Brxxks pisze...

Jaram się *____* Wreszcie dodałaś. Doskoanle Cię rozumiem, ponieważ też jestem w 6 klasie.. Oni chyba nie wiedzą, że powinniśmy mieć chwilę odpoczynku.. Ech..
Co do rozdziału to genialny jak wszystkie. Oby z mamą Niall'a nie było tak źle i, żeby spotkał się z Sa. ;*

Yeaaah ;3 pisze...

Zajebiste <3 oj ta podstawowka stare dobre czasy ;3 chcialabym tam wrocic gimbaza to koszmar! Tam to dopiero cisna -,- dacie rade ;D jak cos to ja Pamela ktora kiedys kozystala z konta Wiktoria Biernacka przenioslam blogi na ten adres zapraszam do siebie ;3

Anonimowy pisze...

Napisz dzisiaj kolejny ! Proszę. ;3