6 kwietnia 2013

Trzydzieści cztery.

 Od czasu gdy pokłóciłem się z Greg'iem nie zjawił się kolejny raz. Lekarz poinformował mnie, że mogę iść zobaczyć się z mamą, więc wstałem i poszedłem do pokoju gdzie leżała moja rodzicielka. 
- Mamo?- powiedziałem załamującym się głosem. Nie spała.
- Synku! Jak dobrze Cię widzieć, a gdzie Greg? - prawie wykrzyknęła.
- Musiał coś załatwić, chociaż nie chciał... - gwałtownie spuściłem wzrok ku ziemi. Tak musiałem skłamać... Co miałbym powiedzieć jej prawdę? O nie. 
- A... to co tam słychać? - zapytała. Widać było, że jest bardzo ta operacją wykończona...
- A wszystko jest dobrze... - znów spojrzałem się na podłogę. Tak skłamałem! Nie mogłem przecież jej powiedzieć prawdy! Co niby
 miałbym jej powiedzieć? A wiesz w gazetach i w internecie piszą, że  RZEKOMO zdradziłem moją dziewczynę. Ale wszystko jest ok, nie przejmuj się... Nie, nie chcę jej teraz zamartwiać...
- Synku przecież widzę, że nic nie jest dobrze... - wypowiedziała te cztery ostatnie słowa z naciskiem. No dobra, nie umiem kłamać. Nigdy nie umiałem. 
- Wydaje Ci sie... - odrzekłem. W pokoju rozległa się muzyka z mojego telefonu. - Przepraszam, muszę odebrać. - Wyszedłem z pomieszczenia na hol. 
- Halo? - w słuchawce rozbrzmiewała jakaś piosenka.
- Niall? - usłyszałem głos szczęśliwego Harrego. 
- Co jest? 
- Przyjeżdżaj do domu! Mamy wspaniałą wiadomość! - krzykną do słuchawki. 
- Niall! Oni znów chcą z nami współpracować! - usłyszałem głos... Liama? 
- No dawaj do domu! A i jak tam Twoja mama? - zapytał już bardziej przejęty. 
- Z mamą wszystko dobrze, miała operację ale wszystko przebiegło pomyślnie... Za trzydzieści minut będę w domu. - powiedziałem i się rozłączyłem. 
  Wbiegłem do mamy w podskokach i oświadczyłem jej tą wspaniałą wiadomość. Oczywiście nie miała mi za złe, że już jadę. Nawet się ucieszyła, ponieważ chce jej się bardzo spać a nie chciała przy mnie bo; Czuję się wtedy jakbym Cię ignorowała- Jej słowa.    Pożegnałem się z nią i pewnym krokiem skierowałem do windy. Już po paru minutach znajdowałem się w moim samochodzie. 

Sa. 
(czas akcji; po rehabilitacji ok godz. 12:30, 
miejsce; Warszawa, centrum handlowe
osoby towarzyszące; Ola i Patryk) 

- No ej! A ta ładna? - zapytałam się już najwidoczniej wykończonej dziewczyny. Ola była bardzo ładną dziewczyną, ma ostry charakter ale osoba nie znająca jej może pomyśleć, że jest to wzorowa dziewczyna, tylko ze własnym stylem. 
- Tak, ta jest ładna - powiedziała od niechcenia. 
- Dobra to biore ją - powiedziałam pośpiesznie. 
- Ok, ja ide do Patryka. - kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam.
 Zapłaciłam ekspedientce i postanowiłam ich poszukać. Znalazłam parę przed wielkim bilbordem z napisem; "Tylko dzisiaj! Wesołe miasteczko! Zaraz za rogiem!". Najwyraźniej zauważyli mnie bo zaczęli szybkim krokiem iść w moją stronę. Oczy mieli dokładnie takie same jak szczeniaczek który coś bardzo chce. 
- Eee... Na serio? - zapytałam z niedowierzaniem. 
- No plosimyyy- powiedziała Ola.
- Eh, chodźmy wtedy... - powiedziałam. 
  Gdy tylko usłyszeli, że się zgodziłam zaczęli skakać i piszczeć ze szczęścia. Ja patrząc na to wszystko nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Strzeliłam Facepalm'a i chwyciłam ich gwałtownie za ręce w wyniku oboje wylądowali na czarnych kafelkach. 
- Au! - stęknęli jednocześnie. Widząc ich takich wściekłych nie wiedziałam czy płakać, czy się śmiać, czy stać i nadal patrzeć na to wszystko z niedowierzaniem, czy uciekać. Tyle pytań, ale i tak wybrałam opcję; stania i patrzenia się na to wszystko śmiejąc się z nich. Każdy kto przechodził koło nas, patrzył ze zdziwieniem kręcąc przy tym głowami. Zapewne myśleli sobie, że uciekliśmy z zoo. A tak. Uciekliśmy. 
 Pomogłam im wstać i skierowaliśmy się do wyjścia, oczywiście nie obyło się przed małą awanturą która i tak skończyła się głupawką. 
- Woow. - powiedziała Ola. - Ale tu super! Chodźmy na Rollercoastera! - krzyknęła. Jak chciała tak zrobiliśmy. Ja z Olką poczekałyśmy aż Patryk kupi bilety. Gdy wreszcie przyszedł wręczając nam kupony na dwa zjazdy, ruszyliśmy w jego kierunku. Zajęłam swoje miejsce. Przypadło, że ja miałam siedzieć sama, jednak ktoś jeszcze dosiadł się koło mnie. Gdy na niego się spojrzałam, okazało się, że jest to ten sam gościu co na peronie. Maciek.. 
- Siema - powiedział. 
- Czy ty mnie śledzisz?! - wykrzyknęłam na co para (czyt. Ola i Patryk) z przodu się odwróciła w naszą stronę. 
- No nie moja wina, że też tutaj jesteś! - wykrzykną
- Taa... jasne... - obojętnie zakończyłam ten dialog
 Maszyna ruszyła a ja chwyciłam się kurczowo metalowego drążka który wisiał przed nami. Tak mocno go trzymałam, że kostki u rąk całe pobielały. Wagonik był coraz wyżej i wyżej a ja zapewne robiłam się coraz bledsza i bledsza. W pewnym momencie Maciek coś powiedział. 
- Boisz się? - zadrwił
- Trochę... - zamyśliłam się. Dlaczego on musi być zawsze tam gdzie ja jestem?! Dlaczego musi być tutaj?! 
- To chodź, przytul się. - powiedział
- Spadaj! - w głowie mi się zakręciło, a cały świat przeleciał mi przed oczami. Nie słyszałam nic oprócz własnego krzyku, chociaż zapewne inni też wrzeszczeli. Z ponad pięćdziesięciu metrów zjeżdżaliśmy z ogromną prędkością. A jak nie wyhamujemy? A co jeśli wagonik się wykolei? A jeśli cała ta konstrukcja nagle runie z potwornym hukiem na ziemie? Pierwsza pętla, a co jeśli wypadniemy wszyscy jak w jakiejś grze? I głucha cisza, koniec. 
- Woow! Ja chce jeszcze raz! Jeszcze raz! - wrzeszczała mi i Patrykowi nad uchem Olka. 
- To może teraz na samolociki? - zapytał
- Takie dla małych dzieci? - zdziwiłyśmy się
- Hm, to może na... tamtego młota? - wskazał ręką na ogromną maszynę. Już miałam się zgodzić gdy tylko zauważyłam Maćka idącego w naszą stronę. 
- Wiecie, ja już muszę lecieć. Pociąg za chwilę mi ucieknie. - pożegnałam się szybko i uciekłam przez wielką bramę oddzielającą ponury i szary świat, od wesołego i kolorowego królestwa w którym każdy chciałby być...
 Na peronie musiałam czekać jeszcze dobrą godzinę ponieważ tak jak im powiedziałam, uciekł mi. 

Godzinę później 
(czas akcji; ok godz; 21;30
miejsce; 4km od centrum Wawy, pociąg
osoby towarzyszące; brak)

Jak to jest możliwe, że on jest zawsze tam gdzie ja? 
Nie zważając na zakaz palenia wyciągnęłam peta i odpaliłam. Niestety już po chwili przyszedł jakiś facet i kazał mi go zgasić. 
     Chcieć nie znaczy móc...
W domu przywitała mnie promienna twarz mojej babci i oczywiście dziadek grający ze sąsiadem w szachy. Im to się nigdy nie znudzi. 
- Wnusiu! - zawołała mnie babcia 
- Tak? 
- Choć no tu - zaśmiała się
- Coś się stało? - stanęłam w drzwiach w kuchni
- Postanowiliśmy z dziadkiem... że wyjdziesz na jakiś czas na wakacje. Do cioci i wójka Ross - uśmiechnęła się
- A-ale po co? - ugięły się  pode mną nogi
- Widzimy jaka jesteś zmęczona. Wiem, że zaprzyjaźniłaś się znów z tym Łukaszem ale... pomimo Twojego wieku uważamy, że to nie jest dobry chłopak dla ciebie. - dokończyła
- Ale babciu... dlaczego? Gdzie Oni mieszkają? Przecież ja ich nawet nie znam.. - zapytałam. Jej odpowiedź mnie zszokowała. Dlaczego akurat tam!? DLACZEGO?! Za jakie grzechy... 
 U siebie w pokoju wzięłam pidżamę i poszłam pod prysznic lecz nawet on mi nie pomógł. Weszłam z powrotem do pomieszczenia i włączyłam laptopa. Szybkim ruchem wpisałam miejscowość do której miałam jechać i tą w której mieszkał on. Przeżyłam zawał. Szybko go wyłączyłam i ze łzami w oczach zasnęłam...
  
 

Chcieć nie znaczy móc...
------
A więc tak... 
BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE NIE DODAWAŁAM ROZDZIAŁÓW PRZEZ TYDZIEŃ. 
 Powody?
1) Kompletny brak czasu spowodowany testami -.-
2) Kara od mojego taty ponieważ na durnym e-dzienniku był błąd i niestety nadal jest -.-
3) Zanik pomysłu ;c

Chciałabym jeszcze dopisać iż następnego rozdziału nie przewiduję za szybko ;c 
Bardzo dziękuję za te 18 komentarzy pod tamtym rozdziałem i ponad 9 tyś wyświetleń *.* 
Kurde nawet nie wiecie jaka ja jestem szczęśliwa *.* 

Dacie radę pod tym tyle samo kom ? :) 

Ta historia się już kończy... jest gotowy zwiastun przygotowany przez Pamelę :) (linki do jej blogów podałam w "~`Informacje" :) sam zwiastun ukaże się niedługo :') ) 
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO *.* 

7 komentarzy:

Unknown pisze...

Co tu napisać? Niesamowicty *-* Czekam na kolejnt.

Anonimowy pisze...

Jaki świetny *.* KURDE ŚWIETNY *.* / G.

Gatka xx pisze...

świetny rozdział *.* czekam na NN ;D zapraszam do mnie :
1d-my-life-opowiadanie.blogspot.com
horan-and-smith.blogspot.com

saxax pisze...

O bożee...no ja cię po prostu kocham.! Dawaj szybko następny, proszę.! :*

Chanel pisze...

Świetny. CZEKAM CZEKAM. *_*

Anonimowy pisze...

Świetny!!!

Yeaaah ;3 pisze...

Super czekalam tak dlugo a jak nie moglam czytac to dodalas ;< ale cieszcze sie ze nareszcie moglam przeczytac te cudo. ;*