23 stycznia 2013
Dziewięć
"[..]
- Tak to prawda jesteśmy razem a teraz pan wybaczy. - i wsadził mnie do samochodu. Czekaj, zaraz, co on powiedział?! "
- Niall możesz mi powiedzieć dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam po dłuższej, jak i zresztą niezręcznej już ciszy.
- Ale co? - odpowiedział pytając mnie się z dziwnym wyrazem twarzy.
- No wiesz to co powiedziałeś do tego gościa... - wbiłam wzrok w czarną deskę rozdzielczą samochodu blondyna.
- Bo widzisz ja - mówiąc to spojrzał się ukradkiem na mnie.
- Co ty? - odwróciłam się do niego tak, że widziałam jego część twarzy.
- Możemy o tym pogadać w pokoju? Proszę cię - powiedział i spojrzał się na mnie. Ja tylko skinęłam głową.
Mijając pół Londynu ani razu nie spojrzałam ani nie powiedziałam do Nialla. Długo jechaliśmy ponieważ jak na tą godzinę w tym wielkim mieście są przeokropne korki. Szczerze mówiąc to nie wiedziałam za ile dojedziemy, nie jestem tutaj zbyt długo, ale nie przeszkadza mi to. Ciekawe jak tam u Dan trzeba by było jeszcze w tym tygodniu skombinować jej adres lub telefon... tak trzeba by było. Nagle poczułam wibracje w mojej kieszeni a potem usłyszałam piosenkę Six Degrees Of Separation. Na wyświetlaczu pojawił się numer którego nie znałam. Odebrałam:
- Halo? - usłyszałam po drugiej stronie.
- Em, kto mówi? - nie wiem jak wy ale ja nie lubię zadawać takich pytań to straszne mnie zapesza.
- Cześć, tu Danielle - gdy tylko usłyszałam jej imię zrobiło mi się gorąco a prowadzący Niall patrzył na mnie pytająco.
- No hej Dan - odpowiedziałam i spojrzałam na jego przezabawne zdziwienie.
- Mam taki pomysł na zakupy co? No wiesz ty, El i ja co ty na to? - po tych słowach lekko się zdziwiłam przecież to przeze mnie jej związek upadł albo w sumie... to nie prze zemnie tylko przez Liama...
- Tak spoko gdzie, kiedy i o której? - zapytałam uśmiechając się tak jakby na mnie patrzyła a nie słuchała.
- Em, wyśle ci adres i dokładną godzinę dobrze? - słyszałam jej śmiech tak bardzo było mi smutno, jej związek i niewdzięczny Li...
- Tak, dobrze- po tych słowach, rozmawiałyśmy jeszcze dobre 20 min. Opowiadała mi o tym jak jest jej ciężko, że Li wysyła do niej tysiące bukietów róż, sms'ów, że dzwoni kilkaset razy na dzień. Ja tylko odpowiadałam, że będzie dobrze chociaż wiedziałam, że to nie jest prawda- nigdy nie jest dobrze. Po tych 20 min rozmawiania i pocieszania rozłączyłam się. Ręka już mi odpadała.
- Jak tam radzi sobie Dan? - zapytał się mnie blondyn.
- Eh, a jak może sobie radzić? Jest w kompletnej kropce, nie wiem jak to będzie. - odpowiedziałam zmartwionym głosem.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze. - po tych słowach wybuchłam. Normalnie wybuchłam jak wulkan.
- Będzie dobrze?! Ty mówisz, że będzie dobrze?! Nic nie będzie dobrze! Nigdy nie jest dobrze! Zawsze jest źle! Zawsze! Ale ty nic o tym nie wiesz masz lekkie życie! Nic Cie nie musi obchodzić nie wiem nawet dlaczego ja cię obchodzę! Przecież nie jestem żadną nie wiem jakąś sławną dziewczyną! Wręcz przeciwnie! Pochodzę z małej wioski nic nie znaczącego w show biznesie państwa! - wygadałam, a raczej wydarłam się na niego. Nie mogłam już wytrzymać za często słyszę to "wszystko będzie dobrze" za często bo zawsze nic nie jest dobrze. Niall najwyraźniej się na mnie obraził. Gdy wychodził z samochodu trzasną drzwiami aż się wzdrygnęłam. Również wyszłam lecz jeszcze skierowałam się do bagażnika po moją walizkę która nie należała do lekkich. Wyciągnięcie jej zajęło mi dobre 5min i do dźwignięcie jej do drzwi kolejne 5, a czemu musiałam ją taszczyć zamiast po prostu wyciągnąć kółka? Ponieważ właśnie w tym momencie się coś rozwaliło! Nie ma to jak mieć cholerne szczęście < wyczuj ten sarkazm >! Gdy wchodziłam do domu usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami u góry już mogłam się spodziewać, że to Niall... No cóż ściągnęłam buty wzięłam walizkę i skierowałam się w stronę pokoju naszego pokoju. Drzwi były zamknięte, nic nie słyszałam. Usiadłam się naprzeciwko drzwi pod ścianą i zaczęłam płakać, słona ciecz już zajęła się moim makijażem a bluza z napisem " I love Niall " stawała się coraz bardziej mokra w końcu nie wiem kiedy ale usnęłam.
SEN:
- Niall proszę porozmawiajmy! - wydzierałam się na cały głos.
- Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać! Jak mogłaś!? Jak mogłaś mi to zrobić?! Zjeść całą nutellę i się nie podzielić! Jak?! - spytał się mnie blondyn ze złością w jego niebieskich tęczówkach.
- No przepraszam byłam głodna! - powiedziałam.
- To było coś innego zjeść albo chociaż zostawić trochę! - już mu się oczy zeszkliły zresztą mi też.
- No Niall, poczekaj ide do sklepu mam Ci coś jeszcze kupić? - odpowiedziałam już uspakajając się i ubierając buty.
- Tak chcę czipsy, paluszki, pepsi, popcorn, i żelki. - odpowiedział z uśmiechem- jak małe dziecko- na twarzy.
- Jasne już sie robi. - powiedziałam przewracając oczami i wychodząc z domu.
Ze snu wyrwały mnie jakieś krzyki albo wstrząsy, nie wiem teraz ale gdy otworzyłam oczy to nade mną stał zaspany Harry w bokserkach.
- Ee, Sa co ty tutaj robisz? Czemu nie jesteś w pokoju? - zapytał się mnie ledwo przytomny chłopak.
- No bo Niall... pokłóciliśmy się i zamkną drzwi... - odpowiedziałam spuszczając głowę.
- Wiesz, jak chcesz to możesz dzisiaj u mnie spać - uśmiechną się do mnie.
- Na prawde? Nie będzie to dla Ciebie kłopot bo wiesz, całkiem miękki macie tutaj dywan... - tym tekstem rozbawiłam go.
- Nie oczywiście, że to nie będzie żaden kłopot choć - mówiąc pomógł mi wstać.
Pokój Harrego był dużo większy od Nialla. Ściany miał chyba miętowe i ciemną podłogę na środku pomieszczenia stało wielkie łóżko. Pokazał mi gdzie jest łazienka. Tak gdy spojrzałam w lustro przestraszyłam się: ciągle miałam tą czapkę na głowie, a moje oczy... całe opuchnięte i czarne policzki od tuszu po 10min byłam już gotowa miałam ubraną piżamę . Wychodząc z łazienki i gasząc światło kierowałam się po omacku do łóżka, kiedy już je odnalazłam wślizgnęłam się pod kołdrę i próbowałam zasnąć lecz mój towarzysz jeszcze nie spał.
- Ładna pidżamka - powiedział już nie tak bardzo zaspanym głosem.
- Dzienki em, ładne bokserki? - odpowiedziałam z sennością w głosie.
- Dzienki - gdy to mówił czułam jak koło mnie łóżko lekko się ugina.
- Harry, dziękuję - odwróciłam się do niego twarzą.
- Za co? - zdziwił się.
- Za to, że mnie wybawiłeś przed tym bym nie spała na tym, tak szczerze mówiąc dywanie. - uśmiechnęłam się.
- Haha nie ma za co. - przybliżył swoją twarz do mojej.
- Harry, co ty robisz? - spytałam lekko zaskoczona.
- No jak to co? Próbuję cię pocałować - zaśmiał się.
- Hm, to próbuj dalej - również się zaśmiałam i spojrzałam w te jego zabójcze oczy.
- A chcesz tego? - zapytał ciągle przybliżając twarz do mojej jeszcze chwilkę a nasze nosy będą miały niezłe zderzenie.
- Harry ja, ja nie mam pojęcia. A ty tego chcesz? - zapytałam uśmiechnięta.
- Chcę. - mówiąc to nasze usta dzieliła bardzo mała odległość.
- Wiesz, ja też. - i nasze usta się spotkały, gdy języki tańczyły ja rozmarzyłam się o Harrym. Kiedy przerwał, otworzyłam oczy.
- Umm, wiesz nieźle całujesz, ale ja bym tam jeszcze tutaj jeszcze dopracowywał. - zaśmiał się.
- Ha ha, nie całujesz lepiej a teraz pozwól, że pójdę spać panie Styles! - cmoknęłam go jeszcze raz w usta i odwróciłam się do niego plecami.
- Dobranoc, proszę panią - powiedział jeszcze Boy with Curly hair.
- Dobranoc, proszę pana- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Następny dzień 22 listopad 2012 rok
Obudziłam się na nagim torsie Harrego, wyglądał pięknie. Jego włosy były w artystycznym nieładzie a usta lekko rozchylone. Wspięłam się po nim i pocałowałam. O dziwo ten go odwzajemnił! Nie spał! Automatycznie odkleiłam się od niego i spojrzałam.
- No dzień dobry, takie budzenie to ja bym chciał codziennie - zaśmiał się.
- Ej to nie jest fer. - odwróciłam się do niego plecami i strzeliłam pospolitego focha.
- Co nie jest fer? - mówił ciągle się śmiejąc.
- To że już nie spałeś a ja zrobiłam z siebie totalną idiotkę.
- Oj nie zrobiłaś! - zaprzeczył - wiesz lubie takie powitania. - złapał mnie za rękę i pociągną tak, że wylądowałam na jego rozgrzanym torsie 5 cm od twarzy.
- Ej a tak właściwie to gdzie jest Mirela? Przecież miała u ciebie spać - zapytałam się.
- Wiesz gdy Li postanowił wyprowadzić się z tego domu Mirela zajęła jego pokój - uśmiechną się.
- Aha, no to co teraz robimy? - zapytałam się go próbując poruszać brwiami tak jak to robi Niall...
- Wiesz ja mam mnóstwo propozycji - uśmiechną się do mnie ruszając brwiami tak jak ja to chciałam zrobić.
- Na przykład? - zaśmiałam się.
- Hmm, leżenie w łóżku, całowanie się lub... - przerwało mu głośnie pukanie do drzwi.
- Kto to? - zapytałam się szeptem do chłopaka.
- Ninja, poczekaj tutaj obronie cię. - odpowiedział również szeptem, po czym zaśmiał się.
- Dobrze czekam mój wybawicielu. - powiedziałam teatralnie. Gdy Harry otworzył drzwi, nie widziałam kto tam stał, bo Harry mi zasłaniał lecz poznałam jego głos tak to był Niall...
- Em, jest tutaj może Sa? - spytał blondyn.
- A jest a czy coś się stało? - zapytał śmiesznie Hazza
- No bo wiesz nie była u mnie w nocy i się zmartwiłem - pff zmartwił się?! A jak zamykał drzwi na klucz to się nie martwił?! Tego było już za dużo, trzeba zrobić coś, żeby był zazdrosny. Jak powiedziałam tak zrobiłam podleciałam szybko do torby i założyłam bluzkę ledwo sięgającą za żebra i przewiewne koronkowe, halkowe szorty, tak ubrana dołączyłam do Harrego.
- O cześć Niall. - mówiąc to nie zwracałam na niego zbytnio dużej uwagi a raczej skupiałam się na Harrym.
- No cześć - oniemiał, jest cel został osiągnięty!
- Coś się stało, że sobie o mnie przypomniałeś? - spytałam udając, że mnie to interesuje.
- No bo wiesz dzisiaj nie przyszłaś do pokoju i się zmartwiłem. - odpowiedział speszony.
- Ah tak bo wiesz zasnęłam pod drzwiami i obudził mnie Harry - mówiąc to nadal nie patrzyłam na blondyna tylko bawiłam się włosami bruneta. - i poszłam spać do niego. - dokończyłam obojętnie.
- Wiesz przepraszam za wczoraj. - powiedział spuszczając wzrok.
- Nie ma za co - wreszcie na niego spojrzałam, na jego oczy a raczej podpuchnięte oczy! Czekaj on płakał?! Wtedy się przejęłam on, on przeze mnie płakał. Zrobiło mi się smutno.
- To ja chyba już sobie pójdę. - odpowiedział na prawdę smutno.
- Cześć - odpowiedziałam również smutno, i weszłam z powrotem do pokoju zamykając drzwi.
- Sa czy coś się stało? - spytał się mnie zaniepokojony Harry.
- Nie wszystko w porządku. - powiedziałam i położyłam się do łóżka. Jak zwykle, nic nie było w porządku...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejjj :D Pisze dla was bardzo chora Ola! Taki tam żart tak wiem nie wyszło mi. A teraz do rozdziału- ten rozdział nie skończy się tak jak myślicie no wiecie, że Harry + Sa = ekhem :D Nie, nie, nie nic z tego :D Ale czekajcie na następny bo będzie się już coś działo a i pamiętajcie CZYTASZ=KOMENTUJESZ :D, hehe a i wiecie co mam już 1,037 wejść ( jest godzina 00:07 jak co :P ) Bardzo dziękuję oby tyle komentarzy co wyświetleń / Olaa :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Mega super zajebiste!! :*-Mela
ooo żal mi blondynka :(
http://that-boy-is-driving-me-insane.blogspot.com/
Prześlij komentarz