"- Dan... możemy porozmawiać? - spytałam się na co ta tylko skinęła głową."
- O tu jesteście co robicie? - podszedł do nas Liam gdy szliśmy właśnie do Nialla i mojego pokoju.
- A nic, Sarah chciała mi coś powiedzieć Li - odpowiedziała mu Dan a ja czułam jak robię się blada i to nie tylko na twarzy.
- Aha, a nie może to poczekać Sa? - zapytał się mnie mój niedoszły gwałciciel.
- Eee, no może - odpowiedziałam i czym prędzej poszłam do Nialla przyglądającemu się nam z odległości ok. 3 metrów.
- Niall, zrób coś on tak nie może jej oszukiwać - powiedziałam na ucho blondynowi.
- Sa, ale co my możemy zrobić? Myślisz, że uwierzy? Można spróbować wiesz... mogę pójść z Liamem na spacer i wtedy to jej powiesz- odpowiedział.
- No, dobrze to dobry pomysł.- uśmiechnęłam się.
- Dobra to ja lecę. A Sa, coś dzisiaj w pokoju ci pokażę - uśmiechną się do mnie i tak zabawnie poruszał brwiami na co ja się uśmiechnęłam.
- Dobrze. Tylko daj mi jakieś 30 min ok? - spytałam przytulając się do niego.
- Dobrze - dał mi całusa w policzek i poszedł zawołać Liama. Po około 11min dał się namówić.
- Dan możemy teraz porozmawiać? - zapytałam dziewczyny która teraz aktualnie oglądała jakąś stację muzyczną z Mirelą.
- No, dobrze. - uśmiechnęła się do mnie chociaż widziałam, że to był on wymuszony. Poszliśmy do pokoju blondyna i mojego, tam czułam się bezpieczna.
- Bo widzisz- zawiesiłam głos - Liam, on próbował... on próbował mnie zgwałcić - po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Że co?! - wydarła się na cały głos - Sa powiedz proszę, że żartujesz! - dziewczynie zeszkliły się oczy - błagam powiedz, że żartujesz! Że jestem w jakiejś ukrytej kamerze! Cholera powiedz, że to są żarty! - teraz to już płakała. Ja też już nie mogłam wstrzymywać tej słonej cieczy i zaczęłam płakać. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Siedziałyśmy już tak może z 10 minut aż, usłyszałyśmy głosy (jak wskazywało na ich ton odnoszenia się do siebie) wściekłych chłopaków. Kłócili się. Serce podniosło mi się do gardła, i gwałtownie spojrzałam na roztrzęsioną dziewczynę przytulającą się do mnie.
- Dan, ja przepraszam. - wyjąkałam przez łzy. I w tamtym momencie wpadł do pokoju rozwścieczony Liam.
- Ty jebana suko! - wydarł się na mnie i popchną na kaloryfer. Uderzyłam się o kant i poczułam ostry ból.
Potem jeszcze w brzuch, i jak podejrzewam- straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu, za oknami było już ciemno a koło mojego łóżka siedział śpiący Niall. Tak słodko wyglądał, próbowałam usiąść ale jednak zrezygnowałam gdy ból nasilił się. Odsłoniłam kołdrę i koszule szpitalną, a tam wielka plama- siniak. Dotknęłam głowy a tam poczułam bandaż. Jęknęłam, i w tym momencie Niall się przebudził.
- Coś się stało? - powiedział wystraszony stojąc już nade mną.
- Nie nic ale, gdzie są moje włosy? Czuję tylko bandaż. - odpowiedziałam, ze łzami w oczach.
- Nie martw się włosy masz pod bandażem, masz tylko małą część wygoloną bo... miałaś rozciętą skórę i uszkodzoną czaszkę, Boże przepraszam, że od tego dopuściłem- powiedział patrząc mi w oczy.
- Niall, to nie jest Twoja wina - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. - kiedy mnie wypisują?
- Lekarz powiedział, że jak wszystko dobrze pójdzie i rana się zagoi to za 3 tygodnie - odpowiedział całując mnie w czoło.
- Za 3 tygodnie? - zeszkliły mi się oczy.
- Nie martw się, a teraz idę do łazienki. - jak powiedział tak zrobił, a ja zostałam sama. Koło mojego łóżka na stoliku nocnym leżała gazeta z widoczną dzisiejszą datą a pod nią nagłówek " Czy to możliwe?! Niall Horan lub Liam Payne jest już rodzicem! " zatkało mnie. Totalnie mnie zatkało! Ale to nie wszystko niżej było więcej napisane:
" Dzisiaj do prywatnego szpitala w Londynie przyjechała niezwykła pacjentka! A dokładniej Sarah Pottorff, uczestniczka konkursu One Direction. Nie było by dziwne lecz gdy karetka podjechała pod budynek i wywozili Sarah na szynach z karetki Niall trzymał ją za BRZUCH! Lecz to nie jest wszystko! Zaraz za nim wysiadł Liam i również trzymał ją za brzuch! Podejrzane? "
W tej właśnie chwili wszedł do pomieszczenia Niall i spuścił wzrok.
- Niall i co teraz zrobimy? Przecież oni myślą, że jestem z Liamem albo z Tobą w cią- nie mogłam tego powiedzieć wydusić z siebie ani jednej możliwej jeszcze sylaby nic zero, pustka.
- Sa proszę Cię poradzimy sobie jakoś. - pocieszał mnie Niall. Po tym wszystkim usnęłam.
Te 3 tygodnie zleciały mi bardzo fajnie chociaż nie aż tak jak bym była w domu... Ale mniejsza z tym jak już wspomniałam 3 tygodnie spędziłam tylko z moimi najbliższymi tzn.: Lou, Niall, Harry i co było dla mnie dziwne nawet dwa czy trzy razy odwiedził mnie Zayn z Perrie. Miło z nimi spędziłam czas. Pewnego razu to chyba było 5 dni przed tym jak mieli mnie wypisać, Malik powiedział, że musi jechać do chłopaków bo mają jakiś jak on to powiedział "mini pożar" więc tutaj mogłyśmy się domyślać o co tak naprawde chodzi. Perrie wtedy została ze mną i rozmawiałyśmy.
- Sa mogę się coś Ciebie zapytać? - spytała mnie blondynka.
- Jasne pytaj - uśmiechnęłam się do niej ale już wiedziałam o co chciała mnie zapytać.
- Bo wiesz, czy to jest prawda, że Liam - i tutaj ucichła.
- Niestety tak - posmutniałam.
- Przykro mi- złapała mnie za rękę z pocieszeniem.
- Em Peri wiesz może jak się trzyma Dan? Nie odzywała się do mnie - zapytałam ją.
- Z tego co wiem nie jest już z Li ale ponoć się do Ciebie dobijała na telefon. - zdziwiła się.
- Na telefon? Mój telefon, gdzie jest mój telefon?! - wrzasnęłam, no tak przecież położyłam go na półce w samolocie... o nie miałam dzwonić do mamy codziennie a teraz co ja zrobię?! Na pewno się o mnie martwi.
- Jak to nie wiesz gdzie masz telefon? - zdziwiła się.
- Zostawiłam go w samolocie - wyjąkałam.
- O Boże. - powiedziała i zaraz do kogoś dzwoniła ale nie słuchałam jej. Przecież tam mam wszystko! Kontakty moje czatowanie z przyjaciółmi z polski.... I ten specjalny numer do niego, do Łukasza. Przecież ja nie wiem co teraz mam zrobić! Z tych myśli wyrwała mnie Perrie.
- Wszystko załatwione. - uśmiechnęła się do mnie miło.
- Ale jak to? - spojrzałam na nią podejrzliwie.
- No normalnie. A Ty co myślisz? Że menażer chłopców pozwolił by Tobie lecieć nie znanymi mu liniami? Już właśnie dzwoni do pilota za dwa góra cztery dni już będziesz go miała. - powiedziała dumna z siebie.
- Dziękuję. - przytuliłam ją. Właśnie w tej chwili zadzwonił jej telefon.
- Halo? - powiedziała - dobra już idę.
- Co jest? - zapytałam.
- Nic Zayn na mnie czeka już na dole ja idę papa - przytuliłyśmy się - może do jutra jeśli znajdę trochę czasu. -uśmiechnięta wyszła z pomieszczenia.
Gdy podeszłam do okna zobaczyłam ją i Zayna całujących się. :
Zrobiło mi się miło widzieć chociaż kogoś szczęśliwego. Podeszłam do łóżka i włączyłam telewizor na jakiejś stacji muzycznej. Akurat leciała piosenka LWWY. Gdy była solówka Nialla serce zaczęło mi szybciej bić, do tego stopnia, że pielęgniarka przyszła sprawdzić co sie dzieje. Gdy, blondynek był w basenie bez koszulki patrzyłam na niego jak zaczarowana- chociaż już widziałam ten widok na żywo - brakowało mi go. Czy to jest możliwe? Zakochałam się w nim? Czy może... ale przecież Łukasz to jego kocham, chociaż bez wzajemności, to nic. Ale Niall on, on jest inny od reszty... Gdy już piosenkę zastąpiła moja ulubiona. Pielęgniarka zadawała mi kolejno pytania.
- Dlaczego tak nagle przyspieszyło Ci serce? To przez tą piosenkę? Może wyłączyć telewizor co? - młoda lekarka nie dawała mi spokoju w końcu oznajmiłam, że chce mi się spać. O dziwo ustąpiła do końca dnia nikt już mnie nie odwiedził. Poszłam spać.
SEN:
- Sa możemy już iść? - zapytał się mni Niall.
- Jasne - odpowiedziałam. I wyszłam z łazienki w tym.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki lecz tata sie wściekł i musze już spadać cześć :* Możliwe, ze następny dodam dopiero po weekendzie papa :* / Olaa :*
2 komentarze:
Mialy byc trzy i to dlugie! ;<
Bardzo przepraszam ale tata :( Ehh wiem zawaliłam :( ale na prawde po tym weekendzie dodam :)
Prześlij komentarz