14 stycznia 2013

Sześć

                 




                       15:01     22 listopad 2012 rok

           *nadal perspektywa Nialla*
     
          Po zjedzonym posiłku poszliśmy jeszcze pochodzić po sklepach Samanta kupiła sobie ubrania i Zayn'owi bluzę ja zaś nic nie mogłem dla siebie znaleźć nie myślałem zbytnio o tym teraz, myślałem o Sarah... Ona, jest  taka, taka.... Nie do opisania... Ale wracając Samanta chciała już wracać do domu - zresztą jak ja - zgodziłem się, chciałem coś zobaczyć bo skoro Liam i Sarah ... A tak właściwie to skąd oni się znają? Przecież Li nigdy nie mówił nam - przynajmniej mi -, że zna jakąś Sarah z Polski..... Dziwne, dziwne, bardzo dziwne, ale wracjąc do rzeczywistości wchodziliśmy właśnie do samochodu gdy coś za wibrowało mi w kieszeni, Zayn napisał mi wiadomość - "Kiedy przyjedziecie? Mam dla Sam niespodziankę! Ale jej nie mów! A i jesteście jeszcze na mieście? Bo jak zapewne zgaduje znów pojechaliście coś zjeść do pizzerii. Jeśli widzisz jakiś sklep ze świeczkami to kup mi 100 czerwonych o zapachu truskawek. Dzięki :) " Cóż rozejrzałem się i na moje nieszczęście widziałem powiedziałem do Samanty, że idę jeszcze do sklepu. Ruszyłem w kierunku tego sklepu z wielkim bilbordem obok. Gdy stałem w kolejce usłyszałem, fajną piosenkę. Znalazłem 5  paczek świec i ruszyłem w kierunku kasy, spostrzegłem, że za ladą stoi Megan! Megan to moja niedoszła niestety dziewczyna. A niedoszła przez nie innego niż Harry odbił mi ją ale ona go nie chciała. Po tym zdarzeniu gdy prawie Harry zrobił jej coś czego nie chciała, już więcej jej nie widziałem jest nadal piękną dziewczyną z brązowymi włosami i niebiesko-siwymi oczami. Stęskniłem sie za nią, a na dodatek uczucie moje do niej jakby się odrodziło. Patrzyłem na nią jak jakiś kompletny debil! Ocknąłem się dopiero gdy jakiś koleś za mną mnie popchną. Odwróciłem się a tam stał jakiś spaślak z miną jakby miał zamiar mnie zabić. Popatrzyłem jeszcze chwilkę na niego a potem odwróciłem z powrotem do Megan, ta musiała mnie nie poznać lub wcale tego nie chciała- nie mam pojęcia - patrzyła na mnie z wyciągniętą ręką. Nie mogłem wytrzymać i odezwałem się:
- Cześć Meg - uśmiechnąłem się do niej - pamiętasz mnie?
- Nie, raczej nie.... a ty nie ty czasami nie jesteś tym gejem z One Direction? -spytała z pod byka. 
- Megan ja cię bardzo przepraszam nie wiedziałem, że Harry... Ja cię nadal kocham i  - przerwał mi ten koleś za mną.
- Te blondasku bierz te świeczki i wracaj do swojej dziewczyny siedzącej w samochodzie! - powiedział spaślak.
- O, no właśnie wracaj do swojej dziewczyny - powiedziała Meg prawie krzycząc i podając mi świeczki - masz bierz za darmo i wynoś się stąd! - wydusiła z siebie mając już szklane oczy.
- Ale to nie jest moja dziewczyna! To jest - przerwał mi ten koleś.
- Te spadaj stąd chyba, że mam Cię sam wyrzucić! - podszedł a ja tylko zabrałem te cholerne świeczki i wróciłem do samochodu.
   Samanta spała. Może to i dobrze... nie musiałem jej tłumaczyć temu nie było mnie 20 min. Gdy odpaliłem samochód wcisnąłem ze złości troszeczkę za mocno pedał gazu i maszyna wystrzeliła na przód, tak szybko, że aż mnie wcisnęło w fotel, szybko zahamowałem i  to była najmądrzejsza decyzja w moim życiu, bo wjechałbym pod rozpędzony tir. Samanta tylko coś mruknęła, że chce już do domu a ja ją pogładziłem po głowie i obiecałem, że niedługo dojedziemy. Resztę drogi rozmyślałem nad tym całym zajściem przecież... gdyby Meg nic do mnie nie czuła to by tak nie postąpiła... By tylko zapewne mi pogratulowała, znam ją aż za dobrze. 
      
                                                             Godzina 17:58- gdy dojechali 
    
            Kiedy dojechaliśmy wysiadłem z samochodu i wziąłem Sam na ręce żeby jej nie obudzić. Drzwi otworzył mi - jak stwierdziłem po jego wyrazie twarzy - Malik, ehh będzie kolejna sprzeczka... Tak Zayn należał do tego typu chłopaków którzy są zazdrośni o swoje dziewczyny do tego stopnia, że zabiją każdego kto je dotknie- a nawet spojrzy. Na moje szczęście Sam właśnie się obudziła i w tym momencie uchroniła mnie od zgonu przyczyny Malikowej zazdrości.  
- Umm, Zayn- mruknęła do niego - proszę Cię chce iść spać- powiedziała nie otwierając oczu- zaniesiesz mnie do łóżka? Zimno mi... - załkała będąc jeszcze w moich ramionach a po chwili w Malika.
- Tak już Cię zanoszę. - powiedział a następnie skierował sie do mnie półszeptem - Gdzie masz świeczki? - zapytał.
- Już po nie idę - uśmiechnąłem się i pobiegłem do samochodu. Gdy otworzyłem tylne drzwi chwyciłem pudełka zamknąłem samochód i włączyłem alarm. Ktoś mnie złapał nie mogłem ujrzeć twarzy, bo było już ciemno ale ta osoba była niższa odemnie i szczupła. Tą osobą okazała się:
- Sarah, przestraszyłaś mnie - powiedziałem lecz ta nic nie odpowiedziała - coś się stało?
-  Niall... ja przepraszam, że wcześniej nie porozmawialiśmy ale... Gdy zobaczyłam Liama... No nie wiem jak mam Ci to powiedzieć ale w jakiś tam sposób się ucieszyłam... bo wiesz Niall... Liam to mój stary bardzo dobry znajomy a ja się po prostu za nim stęskniłam, wybaczysz mi? - zapytała mnie na co ja odpowiedziałem: 
- Sarah powiedz mi jedno, dlaczego zgodziłaś się żeby z nim spać? Przecież mogłaś u mnie nic by się nie stało. - powiedziałem tak jakby z zażaleniem ale i z nadzieja, że zmieni zdanie.
- Powiedzmy, że znam Liama lepiej niż Ciebie, czuję się przy nim bardziej bezpieczna, proszę wybaczysz mi? - słyszałem w jej głosie przestraszenie i smutek.
- Oczywiście, że tak. - i wtedy to już przesadziłem nie trafiłem w jej policzek tylko USTA! Ale o dziwo nie sprzeciwiła sie a wręcz przeciwnie- ODWZAJEMNIŁA GO! Tę cudowną chwilę przerwał nam Liam otwierający drzwi i przy tym jasny snop światła z przedpokoju oświetlił nas. Sarah automatycznie się odemnie odsunęła. 
- Eee, Niall? - zdziwił się Li- to ja wam nie przeszkadzam - powiedział ze wyraźnym smutkiem w głosie a ja już nie wiedziałem co robić oczywiście Sarah poleciała za nim. Moje życie jest do bani! 
            *perspektywa Sarah* 


- Liam! Liam! - wołałam mojego przyjaciela - Liam proszę nie wygłupiaj sie otwórz drzwi! - waliłam w te magiczne białe coś odgradzające mnie od niego. - Liam! - zawołałam.
- Nie wrzeszcz tak bo sie Sam obudzi! - wrzasną na mnie Zayn. Tak on to mnie nie lubił od samego początku gdy tu przyleciałam - Liam jest w swoim pokoju nie w pokoju Harrego. - powiedział i zamkną drzwi  a magiczne wrota w które przed chwilą waliłam otworzyły się.
- Sarah co ty chcesz odemnie?! - wrzasną na mnie Harry ubrany w same bokserki - właśnie  spałem ! 
- J-a przepraszam cię Harry pomyliłam drzwi - wyjąkałam i spuściłam głowę na dół żeby nie widział, że spaliłam niezłego buraka.
- Nic się nie stało ale pamiętaj tamte ostatnie drzwi prowadzą do Liama pokoju żegnam - odrzekł oschle po czym już miał zamknąć drzwi gdy powiedziałam cicho ledwo słyszalnie;
- Dziękuję ci Harry.
- Proszę. - odpowiedział i zamkną tym razem na klucz drzwi. 
    Gdy podeszłam do drzwi i ruszyłam klamką otworzyły sie bez problemu. Weszłam a tam zastałam mokrego Liama siedzącego w samych bokserkach na łóżku. Ten podszedł do mnie i zaczął całować, namiętnie ale nie mocno. Czułam, że tego chce ale ja nie byłam gotowa. Za nim zdążyłam coś powiedzieć, zaprotestować- ten zamkną drzwi. 

1 komentarz:

Unknown pisze...

Eyyy no liczylam na cos lepszego ;< ale i tak zajebiste