28 lutego 2013

Dwadzieścia sześć cz.2

  dokończenie. *dwa tygodnie i sześć dni później* 

 Niall.
   Obudziłem się w pełni szczęśliwy. Jutro Liam dostanie akta, a po jutrze będziemy już razem. Wstałem z łóżka i energicznie podszedłem do szafy w celu wyciągnięcia dresów. Wziąłem szare spodnie, niebieski bezrękawnik i skierowałem się w stronę łazienki. W pomieszczeniu ściągnąłem bluzę i bandaż, jak się okazało po płytkim zacięciu nie było już śladu tylko po tym głębszym i najgłębszym zostały nierównomierne czerwone linie. Teraz żałuję, że się pociąłem, ale cóż, czasu nie cofnę. Ubrałem się przemyłem twarz i przeczesałem palcami już nawet długie blond włosy. Zszedłem na dół gdzie już wszyscy czekali, rozsiedli się na kanapach i nawet podłodze. Przyjechali do nas goście, to znaczy: Gemma- siostra Harrego, i kilku moich znajomych- Alice, Megan, Karen, Joseph i Getty- chłopak Alice. 
- Ooo, nasz śpioszko-żarłok  się wreszcie obudził - powiedziała Karen wstając i przytulając mnie.
- Karen! Alice! Megan! - przytuliłem je - Getty, Joseph - podałem chłopakom rękę. Wszyscy się śmialiśmy. 
- Co wy tutaj robicie? - zapytałem. 
- Harry nas zaprosił, mamy dla ciebie niespodziankę. - powiedzieli jednocześnie. 
- Co to takiego? - zapytałem siadając na kanapę.
- Liam! - krzyknął Joseph a już po krótkiej chwili w drzwiach stał zdyszany chłopak trzymający w rękach jakieś kartki.
- Co to? 
- Obiecałem, trzymaj. - powiedział uśmiechnięty. 
- O Boże! - krzyknąłem. - Dziękuję wam wszystkim!
- Nie ma za co, było trochę komplikacji związanych z przewiezieniem tego ale spoko.  - powiedziała z teatralną obojętnością. 
- Dziękuję wam, poczekajcie. - powiedziałem i szybko pobiegłem do swojego pokoju po laptopa. 
- Niall! - usłyszałem głos mojej matki .
- Tak! 
- Zejdź tu kochanie! - odkrzyknęła tak bym usłyszał. Posłusznie skierowałem się z powrotem na dół do mojej matki. 
- Co się stało?
- Chłopcy powiedzieli mi o co chodzi - powiedziała poważnie lecz później twarz jej się rozweseliła. Wręczyła mi jakiś papierek. Moje otworzyły się do granic możliwości a usta szczypały od nadmiernego rozciągnięcia skóry.  
- Mamo, dziękuję - do oczu napłynęły mi łzy. 
- Nie ma za co kochanie, samolot masz o 15:30 jest 12 więc idź się pakować! - powiedziała. 
- Jeszcze raz Ci dziękuję. - powiedziałem i przytuliłem ją po czym udałem się z przyjaciółmi do mnie do pokoju. Pakowałem się bardzo szybko więc Karen musiała jeszcze raz zobaczyć czy wszystko wziąłem, po zatwierdzeniu poszliśmy na dół do przedpokoju i Greg- mój brat, zawiózł mnie na lotnisko. 

Sa.

  Wychodzę dzień szybciej, dostaję wypis za pare chwil a zaraz po wyjściu ze szpitala jadę do dziadków do Warszawy. Do Nialla mogę niestety jechać dopiero za tydzień ponieważ czeka mnie rehabilitacja kostki u nogi, dlatego też jadę do dziadków, poniważ w stolicy mają najlepszych lekarzy itp. Już za tydzień będę spała z moim misiem. Wzięłam ubrania podrzucone przez Maćka rano gdy szedł do pracy i skierowałam się do łazienki. Gotowa wzięłam jeszcze kurtkę, zaścieliłam łóżko i delikatnie usiadłam się na nim by nie zagiąć niczego. Czekałam na wypis. Po otrzymaniu karteczki wyszłam zabierając plecaczek. Wpierw poszłam do sklepu z telefonami. Wybrałam sobie Sony Xperia Tipo blue:
 
 Podpisałam wszystkie dokumenty zapłaciłam i wyszłam bawiąc się nowym urządzeniem. Wędrowałam w stronę peronu skąd miałam pojechać pociągiem do dziadków. Miałam dojechać dopiero po 4 godzinach, strasznie mi się nudziło. Mimo iż telefon miał internet nie miałam na co wejść. Facebooka nie miałam tak samo jak i Twittera. Postanowiłam pooglądać sobie filmiki na YouTube. Włączyłam sobie przypadkowe Harlem Shake i zaczęłam się uśmiechać do ekranu. To takie zabawne. Weszłam na Besty.pl i czytałam co tam słychać w wielkim świecie. 
-----------------------
I co? :) 
Ja chora jestem :c 

CZYTASZ? KOMENTUJ! :3 

3 komentarze:

Unknown pisze...

Weź ich nie rozdzielaj ;P

Unknown pisze...

Supeeeeer

saxax pisze...

Ekhemm...NEXT.!! I to już,!!