Słodkie? Dla mnie aż za, nigdy nie lubiłam takich romantyzmów ale w tym wypadku na mojej twarzy zagościł największy uśmiech jaki kiedykolwiek zdołałam zrobić. Powędrowałam do naszej, wspólnej garderoby skąd wzięłam potrzebne mi rzeczy tak jest już grudzień. Zima, kocham ją, narty, łyżwy i tyle wspomnień. To moja pierwsza zima w Londynie może nie ostatnia... W łazience wzięłam szybki prysznic starając się nie zmoczyć włosów, po wytarciu sie spojrzałam się w lustro. Wciąż było mi widać żebra lecz już nie tak mocno. Nogi zrobiły się bardziej pulchniejsze co mi się nie zbyt spodobało. Robiło mi się zimno więc podeszłam do kaloryfera i jakby na nim "usiadłam" lecz automatycznie odskoczyłam jeszcze zimniejszy niż jest tutaj! Szybko się ubrałam i biegiem wypadłam z łazienki wprost do pokoju, chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Nialla. Jeden impuls, drugi, trzeci...
- Halo? - usłyszałam DAMSKI głos po drugiej stronie.
- E, zastałam Nialla? - zapytałam.
- Niestety nie poszedł do łazienki się wykąpać - odpowiedział mi milutki głos w słuchawce.
- To proszę nie mówić, że dzwoniłam dobrze? - mówiłam przyciszonym głosem ze zeszklonymi oczami.
- E, no dobrze. - i się rozłączyła.
*perspektywa Nialla*
Słyszałem swój telefon gdy dzwonił więc powiedziałem Karen by odebrała. Nie usłyszałem kto dzwoni, ponieważ przeszkadzał mi szum wody lecącej z prysznica, niestety musiałem się wykąpać bo gdy po wywiadzie poszliśmy z chłopakami do Milky Sheik City Harry wylał swojego na mnie a że miał tego największego to byłem cały nim upaćkany cóż do domu daleko lecz do Karen blisko, i tak oto wylądowałem u niej. Po kąpieli nie miałem w co się ubrać więc dała mi ubrania swojego chłopaka a moje zostawiłem u niej. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę i przyszli chłopaki zaprosiłem ją do nas na pare dni mamy wolny pokój. Zgodziła się więc poszła się spakować i pojechaliśmy do domu.
* perspektywa Sa *
Jak on mnie mógł zdradzić... Może to tylko jakaś nie wiem jego przyjaciółka? Nie zamierzam na razie się nad tym głowić. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że na lodówce wisi taka oto karteczka:
To jest niemożliwe by Niall już mnie nie kochał.

- Sa przedstawiam Ci Karen - powiedział i staną się za mną łapiąc w pasie. - Karen to jest moja dziewczyna Sarah ale mówimy na nią Sa - uśmiechnął się.
- Cześć miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się do niej szczerze.
- Mi ciebie również, Niall ale wy tu macie zimno! - krzyknęła na niego a ten poleciał szybko do góry.
- Haha, to z Tobą rozmawiałam! No wiesz jak dzwoniłam! - powiedziałam śmiejąc sie.
- Taaak - odwzajemniła uśmiech - nie przeszkadza Ci, że tutaj jest tak zimno? - potarła rękoma o ramienia.
- Właśnie w tej sprawie dzwoniłam do naszego głodomora. - powiedziałam. Hm, mogę stwierdzić, że Karen jest całkiem fajna. A co najważniejsze nie zakochana w Niallu. Ma piękne niebieskie oczy i długie blond włosy. Ubrana była w czerwoną bluzę i jasne spodnie oczywiście jeszcze dodatki.
- Ja ale jestem głodna, chcesz marchewkę? - zapytała się mnie wymachując pomarańczowym korzeniem w moją stronę. Gdy tylko się mnie zapytała do pomieszczenia wpadł Lou.
- Zostaw ty czarownico moje marchewki - krzyknął.
- Sa bież! - wykrzyczała śmiejąc się Karen. Jak powiedziała tak zrobiłam.
- Mooje, marchewki... - rozpaczał - Nieeeee! - teraz to już histeryzował a my przybyłyśmy sobie "piątkę" marchwiami.
-------------------------------------------------------------------------
Heja! Będę od teraz pisać w takiej wielkości czcionki spoko? :D
Jutro zawody mmm <3
Jak tam rozdział? Przepraszam, że nie dodawałam ale tak jakoś nie miałam weny... 4 komentarze i nn! :D / Olaa :*
CZYTASZ-KOMENTUJESZ
4 komentarze:
Super mega ekstra ps usun kod bo po dzisiajszym spamowaniu na jednym blogu mam juz do prze*ygania ich xD proszeeew
ŚWIETNY *.*
Czekam nn. : *
Świetny rozdział ;)
Ogólnie opowiadanie interesujące :)
Prześlij komentarz