15 lutego 2013

Dwadzieścia

    Masz jeszcze pare godzin. Może przeżyjesz. - takie słowa błądziły gdzieś w mojej głowie. Była godzina 15:01, zostało mało czasu. Z każdą sekundą mój strach nasilał się a teraz był tak potworny, że aż sparaliżowało mi rękę. Stałam koło okna i patrzyłam na tych wszystkich ludzi, nie świadomych tego, że kilkanaście pięter wyżej, może zginąć młoda dziewczyna. 
- San - tak nazywał mnie Quinn. 
- Nie odzywaj sie do mnie - powiedziałam szorstko nadal na niego nie patrząc. Posłuchał, wciąż stał przy drzwiach lecz czułam na sobie jego spojrzenie. - Macie jakieś warty? - spytałam.
- Jeśli tego będę chciał to może ktoś mnie zmienić. - odpowiedział.
- Nie chciej - powiedziałam. - zostań tutaj. Cisza. - Co by się stało jeślibyś pomógł mi stąd uciec?
- Zabito by mnie. By cie znaleźli i też zabili. San to nie ma sensu. - powiedział. 
- Możesz mi coś obiecać? - spytałam odwracając się do niego. 
- Zależy.
- Obiecaj mi, że już nigdy nie skrzywdzisz dziewczyny. Że zaraz po mojej - zawahałam się - śmierci, odpuścisz sobie i znajdziesz inną prace. Obiecujesz?
- Co to zmieni? - spytał zdezorientowany. 
- Będzie mniej statystyk w niebie a więcej na Ziemi. - odpowiedziałam. Ten skinął głową i spuścił ją na dół. Usadowiłam się na wielkim fotelu i analizowałam wszystko to co wiem.
- Quinn? - powiedziałam.
- Tak? 
- Ile już dziewczyn tak urządziłeś?
- Nie wiem 20?
- Żałujesz tego? - skinął głową - chcesz zrobić coś by nie ponieść kary od Boga? - znów skinięcie - pomóż mi uciec, wiem, że się boisz lecz nie lękaj się, ON -pokazałam na niebo - wybaczy Ci to, ale pomóż mi.
- San ja- zawahał się - nie chcę umierać.
- Nie chcesz umierać? A myślisz, że te inne dziewczyny chciały? Myślisz, że jak chce?! - krzyknęłam. 
- Ja - zaczął - pomyśle. -skończył. Wiele mi to nie dało lecz Quinn to dobry dzieciak. Nagle zrobiło mi się niedobrze. 
- Quinn ja zwymiotuje! - krzyknęłam a ten podszedł do mnie, wziął na ręce i wyniósł z pokoju prosto do pomieszczenia z drzwiami na których wisiała tabliczka z napisem "WC" . Zwymiotowałam, lecz nie jedzeniem, krwią. Podeszłam do lustra i tam zawirowało mi w głowie i upadłam. Pamiętam tylko, że miałam ciemno przed oczami.

*perspektywa Quinna*

    Stałem przed drzwiami gdy nagle usłyszałem huk. Wszedłem a tam San leżała na podłodze a z jej głowy tryskała krew. Złapałem na telefon i trzęsącymi pacami wybrałem kontakt jako "Tata" tak tata. To on był sprawcą całej tej afery. Jeden impuls, drugi, trzeci:
- Halo? - usłyszałem znajomy mi od urodzenia głos - Quinn co się stało?
- Ta dziewczyna, no co ja jej miałem pilnować - zacząłem panikować.
- Nie mów mi, że uciekła!? - usłyszałem krzyk. 
- Nie ale w łazience zasłabła a teraz się wykrwawia co ja mam zrobić?! - wrzasnąłem. 
- Już idziemy. - I bip, bip, bip. Nachyliłem się nad nią i złapałem za to miejsce skąd uchodziła krew. Mocno przycisnąłem i tak czekałem aż mój kochany tatuś ruszy dupe i tu przyjdzie. Usłyszałem dźwięk truchtu. Już tu idzie. W drzwiach ukazał sie jakiś facet w białym kitlu. Odepchnął mnie tak, że aż poleciałem w tył wprost w kałużę krwi. 
- Niech to szlag. - powiedziałem. 
- Jak chcesz to moge cie zmienić synu.
- Niee, nie chce - powiedziałem bo dobrze wiedziałem, co zrobią moi "koledzy" San. 
- I co z nią jest? - zapytałem się. 
- Ma lekkie wstrząśnięcie mózgu, straciła dużo krwi. - odpowiedział. 
- Da rade wstać do północy? - zapytał się mój ojciec.
- Raczej nie - odpowiedział doktor.
- Kurwa, nie no to chyba jakieś żarty! - odpowiedział rodziciel. - Masz pan wszystko zrobić by ta dziewczyna wstała i normalnie mówiła do północy albo nie znajdziesz już pan innej pracy niż sprzątaczka! - i wyszedł z wielkim hukiem. 
- Pomożesz mi - zapytał lekarz jakby nie przeją się groźbą. Przenieśliśmy San do pokoju, pan McDonnagan owinął dziewczynie głowę bandażem i wyszedł. Usiadłem się na sofie koło niej i schowałem twarz w moje ręce. 
- San, ocknij się - powiedziałem - San!
- Co? Ała moja głowa - powiedziała siadając. 
- Namyśliłem się - powiedziałem zdenerwowany i cały spięty - pomogę ci stąd uciec. 
--------------------------------------------------------------------
Heh, i jak? 
Mnie osobiście się wydaje, że to co teraz piszę to jest tylko taki "mostek" od nudnego stopniuje się do coraz lepszego ale to moje zdanie. Aktualnie znajduje się na "nudnym, że ja pierdole".
 + polecam blogi zachęcam do pisania "+ http://onedirectiontakpoprosze.blogspot.com/ " gdy będziecie pisać komentarze! 
+ Zapraszam na mój 2 blog One Direction? Tak poproszę ;_; 
 + Postaram się napisać jeszcze dzisiaj 2 rozdział ale nie obiecuję! ;_; / Olaa :* 

4 komentarze:

saxax pisze...

Swietny *.*
Czekam na nexta..: *
Właź do mnie :
http://ooooooppppccccc.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

wspaniały czekam na nastepny ;**

Anonimowy pisze...

Zajebisty;**

Anonimowy pisze...

Kiedy nn?;)