- Kim jesteście?! - krzyknęłam. W oknie stały dwie postacie ludzi, wielkich ludzi. Byli bardzo umięśnieni i mieli ubrane kominiarki na głowach więc ich nie rozpoznałam. - Niall! - załkałam lecz za późno ponieważ jeden z nich podszedł do mnie i zatkał czymś buzię. Dusiłam sie ból był niemiłosierny. Czułam jakby rozrywali mi płuca aż wreszcie straciłam przytomność. Pamiętam tylko, że Niall wbiegł do pokoju lecz ten drugi coś mu zrobił. Była wielka szarpanina, reszty nie pamiętam. Obudziłam się w jakiejś jak podejrzewam piwnicy. Było strasznie ciemno a całe pomieszczenie było przemoknięte wilgocią. Nogi i ręce miałam związane a na ustach jakąś śmierdzącą ścierkę. Próbowałam coś zobaczyć w tej ciemności lecz zupełna pustka bałam się ruszyć czy nawet coś, kto wie co lub kto tam czyha? Z rozmyśleń wyrwał mnie nagły pisk otwieranych drzwi, całe pomieszczenie zostało oblane światłem a ja na chwilę nic nie widziałam. Słyszałam tylko jak ktoś mówił " Teraz to już za późno! Zrobiliśmy to! Czasu nie cofniemy! ". Gdy oczy już się przyzwyczaiły zauważyłam, że na przeciwko mnie pod ścianą również siedzi jakaś dziewczyna, nie znałam jej dopiero jak uważniej się przypatrzyłam skojarzyłam ją skądś. To była Samanta. Gestykulowała mi coś lecz nie mogłam odczytać o co jej chodzi. Zaczęłam się rozglądać i dopiero wtedy zobaczyłam, że koło mnie leży telefon. Wyciszyłam go żeby się nie zorientowali. Wysłałam szybkiego sms'a do Nialla: " Niall błagam ratuj! Jestem w jakiejś piwnicy jest tu bardzo ciemno. Jest tu też Samanta. Ratuj! " . Śpiesznym ruchem wsunęłam go sobie do spodni, ponieważ ktoś schodził po schodach.
- Posadźcie tą tutaj - wskazał jakiś wysoki facet na Sam i na miejsce koło mnie. - I zwiążcie je razem. - następnie wyszedł. Znów weszli jacyś dwaj faceci, lecz z postury już ich znałam. To byli Ci sami co mnie porwali. Poczułam wibracje w kieszeni. Zaczęłam szurać nogami po betonowej podłodze by nie usłyszeli gdy już przestało wibrować, uspokoiłam się. Jak powiedział tamten gościu tak Ci zrobili byłyśmy przywiązane do siebie nogami. Węzły były solidne lecz związane grubym sznurem. A to chyba oczywiste, że jeśli ktoś ma chude nogi to raz swa się wyswobodzi prawda? Gdy tamci wyszli i usłyszałam szczęknięcie klucza pośpiesznie wyciągnęłam telefon i odczytałam: " Tak bardzo Cię przepraszam, to moja wina. Jeśli czegoś się dowiesz to informuj nas o tym. I boże co tam robi Sam?! Nic wam nie jest?! Kocham Cię bardzo. Policja już was szuka. :( " Poleciała mi jedna łza, zapewne następna do kolekcji. Szukałam wzrokiem na Sam która złapała się mnie kurczowo. Bała się ciemności, ja też. Siedziałyśmy tak aż usnęłam, nie wiem czy Sam też.
*perspektywa Nialla*
- Kurwa! Czy na prawdę nikt tego nie mógł przemyśleć?! - wrzeszczałem na Paula od dobrych kilkunastu minut. - Jak w ogóle mogłeś nam to zrobić jak!?
- Nie wiedziałem, że tak to się potoczy chciałem dla was dobrze! - wrzasnął.
- Ale żeby zadawać się z dilerami tylko po to żeby pożyczyć od nich kase!? - wrzasnął Zayn.
- Ile pożyczyłeś!? - krzyknął Liam. Tak Liam, przejął się tą sprawą oczywiście media od razu przyjechały tak samo jak on.
- Dwieście tysięcy milionów. - odpowiedział cicho Paul.
- Ja pierdole! - wrzasnąłem. - Jak mogłeś nam to zrobić?! JAK?! Do cholery jasnej! Po co Ci były potrzebne?!
- Na waszą trasę koncertową. - odpowiedział.
- Przecież my dostajemy ją od wytwórni! To oni są sponsorami! To od nich dostajemy na trasy dwieście tysięcy milionów! - wrzasnął Lou.
- Ale ja je wydałem.... Potrzebowałem troche kasy. - odpowiedział i podszedł do okna.
- Na co Ci?! - wrzasnął Zayn - przecież to była nasza kasa! To my ją dostaliśmy nie ty! Ufaliśmy Tobie! - wywrzeszczał.
- Co oni chcą teraz od nas? I ile mamy czasu i - głos mi się załamał - co zrobią dziewczynom?
- Chcą zwrotu, trzysta tysięcy milionów do jutra 12:00. Jeśli nie doniesiemy im kasy to, zabiją je. - odpowiedział patrząc na nas po kolei. Widać było w jego oczach łzy.
- Trzysta tysięcy milionów? - z wrażenia usiadłem. - Boże Sa, Samanta - załamałem się. Właśnie w tym momencie do domu weszła policja i rodzice Sam.
- Boże drogi, Niall - podbiegła do mnie jej matka i zaczęła płakać razem ze mną.
- Tak bardzo przepraszam miałem je pilnować. Nie udało mi się. - rozpłakałem się a stojąca w wejściu Karen również do nas podeszła i przytuliła.
- Wszystko będzie dobrze- powiedziała - Będzie dobrze.
-----------------------------------------------------------------
Spodziewaliście się tego prawda? o;
Nudny? Tak wiem, nie wyszedł mi.
DZIĘKUJĘ ZA 4 KOMENTARZE POD 15! :D NAWET NIE MOŻECIE SOBIE WYOBRAZIĆ JAK BARDZO MI SIĘ MORDKA CIESZY! :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ. ;) / Olaa :*
6 komentarzy:
WoooooW!
Nigdy w życiu bym nie przypuszczała, że tak to się potoczy ! o,O TY to umiesz zaskoczyć. : )
Rozdział świetny jak każdy. :) Naprawdę masz talent :)
Świetny. *.*
Zapraszam do mnie:
http://ooooooppppccccc.blogspot.com/
zajebisty czekam na kolejny fajnie piszesz :)) i szybko dodajesz lubie cie za to bo na niektórych bloogach musze czekac bardzo długo :)) fajne pisz dalej :)
Dziękuję za komentarze nawet nie wiecie jak jestem tym podjarana! ( Ja wstaje o 9 w niedzielę a tu 4 komy ! :D ) właśnie wiem, dlatego staram się je pisać codziennie czasami mi to nie wychodzi ale na prawdę się staram :) / Olaa :*
Hej . Świetny ; ) Wjedź do mnie : http://1d-my-life-opowiadanie.blogspot.com/
Prześlij komentarz